Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową
Bezpieczne zakupy
Idosell security badge

Czy kot powinien wychodzić na dwór?

2021-11-12
Czy kot powinien wychodzić na dwór?

Spór zwolenników wypuszczania kotów z osobami uważającymi, iż zwierzęta te powinny przebywać wyłącznie w domu, wydaje się być jednym z najbardziej burzliwych, na jaki można trafić obserwując opinie wśród opiekunów. Jedni mówią o potrzebie wolności i swobody, drudzy – o czyhających zagrożeniach i kwestii bezpieczeństwa pupili.
Obserwując od lat ową dyskusję, muszę zdecydowanie wypowiedzieć się po stronie drugiej grupy. Zarówno jako kocia opiekunka, jak i specjalistka z zakresu kocich zachowań, uważam, że kot generalnie powinien przebywać w domu. Czy to znaczy, że zupełnie nie może opuszczać mieszkania? Oczywiście, że może! Byle właściwie i pod kontrolą.

Kot kontra środowisko

Kot domowy (Felis catus) jest dla naszych obszarów gatunkiem napływowym oraz inwazyjnym – takie są fakty. Historycznie małe koty wywodzą się bowiem z terenów środkowej i północnej Afryki oraz doliny Nilu aż po Mezopotamię a do Europy (a także na inne kontynenty) trafiły wraz z ludźmi. Ich ekspansja nie była zbyt szybka, lecz na pewno skuteczna, a kotowate zaadaptowały się do życia w obszarach mocno odmiennych zarówno geograficznie, jak i klimatycznie.

Właśnie ta umiejętność adaptacji stała się w pewnym stopniu kocim przekleństwem. Ludzie bowiem po dziś dzień potrafią traktować kota jako zwierzę, które poradzi sobie doskonale bez naszego aktywnego udziału. Tymczasem fakty są zupełnie inne.

Dlaczego kot nie powinien wychodzić na dwór?

We wrodzonym środowisku kot występuje w podwójnej roli: drapieżnika, ale i ofiary. Dodatkowo, pomimo faktu, iż mamy do czynienia z gatunkiem udomowionym, u kota nie doszło do tzw. skrócenia łańcucha łowieckiego, co miało miejsce w toku ewolucji psa. Oznacza to, że kot, nawet ten urodzony i wychowany w domu, nadal instynktownie będzie polował. Często nie po to, by zjeść, bo jego siłą napędową nie jest głód, lecz potrzeba rozrywki. Tak, polowanie jest dla kota urozmaiceniem związanym z realizacją jednej z podstawowych potrzeb gatunkowych! Można więc powiedzieć, że kot domowy, najedzony i cieszący się przywilejem mieszkania w ciepłym domu, zabija dla zabawy.

Niestety skutki tych zabaw są opłakane dla lokalnej przyrody. Większość opiekunów nie zdaje sobie sprawy ze skali tego zjawiska, twierdząc, że „mój kot nie zabija, bo nie przynosi do domu upolowanych ofiar”. Tymczasem okazuje się, że my, jako opiekunowie, widzimy raptem 1/15 z tego, co złowi nasz pupil. W ujęciu holistycznym jest jeszcze gorzej: badania z 2019 roku, przeprowadzone na terenie Polski, mówią o 130 milionach ptaków i 580 milionach małych ssaków, łapanych ROCZNIE przez koty na obszarach wiejskich! Do tego kot nie odróżnia gatunków chronionych od pozostałych, więc poluje na co się da. W ten sposób przyczynia się do szybszego wymierania gatunków zagrożonych, dziesiątkując kolejne. Tych danych nie wolno nam lekceważyć.

Zagrożenia dla kota wychodzącego

To druga strona tego problemu, której również nie należy ignorować. Przede wszystkim jednak trzeba zdać sobie sprawę z faktu, że NIE MA czegoś takiego jak „okolica bezpieczna do wypuszczania kota”. To mit, który ma usprawiedliwiać otwieranie drzwi przed miauczącym i marudzącym zwierzakiem. Tymczasem za progiem czeka świat, z którym na dłuższą metę nasz domowy mruczek może nie mieć szans!

Czyhają na niego nie tylko zagrożenia oczywiste, takie jak: samochody, psy i inne terytorialne zwierzęta z okolicy. Rozłożone w ogrodach trutki na myszy czy ślimaki, a także możliwość upolowania zatrutego już gryzonia mogą doprowadzić do śmierci kota. Pestycydy, którymi ktoś obsypał swój trawnik, przeszkody architektoniczne (jak np. płoty czy okna), w których zwierzę może się zaklinować bądź też na których może zawisnąć, zwłaszcza jeśli nosi obrożę, również są zagrożeniem. Ryzyko stanowią także te mniej oczywiste zagrożenia: nieuleczalne choroby wirusowe, które w środowisku potrafią przetrwać i zarażać nawet do roku (!), pogryzienia, pasożyty, złapanie przed większe drapieżniki (w tym lisy i drapieżne ptaki), czy też ludzie intencjonalnie dążący do skrzywdzenia zwierzaka, „bo tak!”.

Nie, to nie są wyimaginowane sytuacje. To chleb powszedni lekarzy weterynarii, fundacyjnych wolontariuszy i tych opiekunów, którzy mieli szansę odnaleźć swoje zwierzę w porę, by udzielić mu pomocy. Niestety statystycznie jest to rzadkość, a konsekwencje, włącznie z tymi najgorszymi, koniec końców ponosi kot.

A co, jeśli uważamy, że kot jednak powinien opuszczać dom, lecz jednocześnie chcemy zadbać o jego bezpieczeństwo? Lub jeśli trafimy na kociego uparciucha, który zdecydowanie nie chce pozostawać w czterech ścianach? O tym jak sobie radzić w takich sytuacjach dowiecie się w kolejnym artykule.

EKSPERT DO SPRAW KOCIEGO BEHAWIORYZMU
Małgorzata Biegańska - Hendryk

Pokaż więcej wpisów z Listopad 2021
pixel